Jeden język wiele możliwości. O odmianach języka polskiego
Język polski w dzisiejszych czasach swoją postać zawdzięcza długiemu i powolnemu rozwojowi. Nie jest on jednolity na obszarze całego kraju, o czym świadczą jego liczne odmiany. Oprócz języka literackiego istnieją przecież języki lokalne, odmiany regionalne i środowiskowe. Różnią się one od języka ogólnego cechami fonetycznymi, gramatycznymi i słownikowymi. Polszczyzna w różnych swoich odmianach, stylach i gwarach oferuje literaturze bogactwo środków wyrazu. Język ma wartość poznawczą, kulturową, patriotyczną. Wyrazy i związki wyrazowe przechowały wiedzę o dawnych zwyczajach, stosunkach społecznych i wydarzeniach z przeszłości. Nie bez przyczyny mówi się, że polszczyzna była tym, co spajało naród w trudnych czasach niewoli. W dziejach języka ukryta jest poniekąd historia narodu.
Chciałabym, żeby ten wątek prezentował polszczyznę w swoich różnych odmianach: od tekstów gwarowych po różne stylizacje. Zapraszam do ich komentowania, zadawania pytań, dzielenia sie spostrzeżeniami.
Nie dość słowo z widzenia znać. Trzeba
Wiedzieć, jaka wydała je gleba,
Jak zalęgło się, rosło, pęczniało,
Nie - jak dźwięczy, ale jak dźwięczniało,
Nie - jak brzmi, ale jakim nabrzmieniem
Dojrzewało, zanim się imieniem,
Czyli nazwą, wyrazem, rozpękło.
W dziejach wzrostu słowa - jego piękno.
Nie wydziwiaj i nie bierz mi za złe,
Że w podsłowia tego świata wlazłem,
Że się ziaren i źródeł dowiercam,
Że pobożny jestem Słowowierca,
Że po mojej ojczyźnie-polszczyźnie
Z różdżką chodzę, wiedzący, gdzie bryźnie
Strumień prawdy żywiący i żyzny
Z mojej pięknej ojczyzny-polszczyzny.
Julian Tuwim, Zieleń. Fantazja słowotwórcza.
Pora poznać prawdziwych Warmiaków! Huberta i Hildę
Prazie w zopusty sucho środa buła
No jó, jek to chućko tan cias latoś noma przelecioł. Ledwom te wszystke bygelki, co jych óma łupsiekła na Gody pożer, a tu już zopusty mowam. A bodojci i znowój musza zryć, tlo tero te pónczki. Am sobzie łobziycoł, co tero banda mni jod, coby mi tan bełk trocha sia mniejszy zrobziuł. Ale djochli z tam mojam bełkam. Toc nie banda ło niam klepoł, łopoziam woma lepsi, jek to latoś łu Huberta buło w te zopusty.
No jó, łu noju na Warniji to zawdy w łostotno niydziela przed suchó środó só zopusty, a niy jek to sia tero śwantuje tan gruby czwortek czy jekoś tak. Djochli razu nie ziedzó chto to wymyśluł! Cołe szczajście, co jeszcze choc w Hubertowyj chałupsie te śwanto w niydziela sia fejruje.
Jek zawdy w sobota z rena, Hildka polazła do spódzielni coby chlyb na niydziela kupać, ale tygo raza to jeszcze wzióła drożdże i mónka na te pónczki, co jych na zieczór mniała łupsiec. Hubert to bez tan cias, co jygo kobziyty nie buło w chacie, napoluł w tam łostotnam psiecu, co sia jeszcze w paradny jizbzie łostoł stojić. Jek Hilda przylazła nazod to zaro zrobziuła dwa mnisy zaczynu na te pónczki i postaziuła jych w jizbzie na fustretce kele psieca. Puk to wszystko nakisało to jeszcze coło chata zdójżuła porumować.
No jó, to pod zieczór jek zawdy nalepsiuła cołan stół pónczków z ty jeny mnisy, a drugo jeszcze łostozióła sia stojić. Jek już pora pónczków łusmażuła w tyglu to i sia Hubert w kuchni naloz. Łoroz łotyjnół te wszystke pónczki, co jygo bziołka mniała już fertyk i poloz jych do duży jizby zryć. Ale jek tak Hubert wloz do ty jizby, to przyszły za niam ze sobó dwa jygo kołtry. Noprzód to leżeli oba bełkami na ziyrzchu ale jek jam cóś do łba strzeluło, to zaczyli po jizbzie skokoć. Razu Hubert nie ziedzioł, co sia dzieje. Aż tu łoroz tan duży kołter buchnół w ta mnisa, co na fustrzetce stojała. A djochli jek sia te nakisane drożdże łobaluły! Jek Hubert zaczół sia drzyć! Kołtry lotać w koło jizby, to zaro tamój przyszła Hilda i jek to wszystko łoboczuła, to sia tlo za gamba ficiuła. A tam wasztucham, co go w pazorze mniała, zaczóła roz Huberta, a roz kołtry po łbzie tłuc. Noprzód to te dwa nieboroki pośli do siani, a potam jek sia zlankli bez to Hildy dercie, to do kuchni wlecieli. A tamój to sia dopsiyru narobziuło. Jek Hilda zaczóła sia jeszcze drzyć głośni, to te nieboroki jeszcze barzi lotali, aż to łoroz buchli do pospołu z Hildó w tan stół i wszystke te nalepsióne pónczki poleciały na ziamnia.
No jó jak tak wszystko na ziamni leżało, to i kołtry pośli na dwór. Hilda to sia sprowdy zjadoziuła jek łoboczuła jeszcze te pónczki, co sia w tyglu smażuły, co cołkam czorne bez to lotanie sia zrobziuły. Bziydno Hilda nie ziedziała jek to tero bandzie i tak mózi do Huberta: – Palaruch morowy! Tero to bandziewa mnieli sucho środa a nie zopusty, bo spódzielnio już zaperto a jo ziancy drożdżów i mónki ni mom. Ale Hubert tedy przyloz do moji ómy. Cołe szczajście, co ji sia trocha wszystkygo łod psieczanio łostało, to porotowała jek zawdy Huberta i Hildka. No jó, to tak buło z tami zopustami latoś. Bziydno Hilda bez te swoje czorne kołtry musiała coło noc pónczki smażyć, a Hubert? Łón to za to co jych nie łupsilnowoł, to dostoł kubeł, kawoł klaty i coło jizba sprzóntoł z tych nakisanych pónczków.
Cołe szczajście, co tan nosz Hubert mo takych dobrych siójsiodów, bo bez niych to by mnioł latoś sprowdy suche zopusty. Ale tak sprowdy to woma poziam, co noma wszystkam, Hubertoziu a i mnie by sia take suche zopusty, a nawet i cołan tydziań przydoł, bo nosze bełki to co jedan zopust coroz to i zianksze só.
Do zidzanio i coby jeszcze roz.
Łukasz Ruch
Jek byśta nie ziedzieli:
bygelki - ciastka pieczone na Boże Narodzenie
zopusty - ostatnia niedziela karnawału, na Warmii przypominała dzisiejszy tłusty czwartek
bełk - brzuch
fejruje - świętuje, obchodzi
fustretce - mały taboret, często służył do podpierania nóg
porumować - posprzątać
fertyk - gotowe
kołtry - koty (samce)
wasztucham - ścierka do zmywania naczyń lub wycierania np. stołu
tyglu - garnku
klata - szmata
spółdzielnia - tu: sklep
http://prusa.strefa.pl/forum/printview.php?t=548&start=0&sid=ac8924d20dbdca57d1e53c754de749ca
o matko boska, gdzie sie tak mowi???? (ale wszystko sie rozumie gdy czytasz)
To przykład gwary warmińskiej. Mozna o niej poczytać tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Gwara_warmi%C5%84ska
ciekawe! jest jeszcze w tamtej gwarze cos podobne do gwary poltawskej: a>o (sprowdy)
Цитата: andrewsiak от июня 11, 2009, 15:08
sprowdy
- jest w tym przypadku regularnym kontynuantem staropolskiego a długiego.
Цитата: lehoslav от июня 11, 2009, 16:34
Цитата: andrewsiak от июня 11, 2009, 15:08
sprowdy
- jest w tym przypadku regularnym kontynuantem staropolskiego a długiego.
jak to? a zaro < zaraz i tero < teraz? takze z A dlugiego?
A dlaczego rano > reno?
Цитата: andrewsiak от июня 11, 2009, 22:33
zaro < zaraz i tero < teraz
-razъ > -rāz > -råz > -roz > -ro
Хотя "з" могло исчезнуть и раньше чем в самом конце этой цепочки, затрудняюсь сказать когда точно это произошло.
Цитата: andrewsiak от июня 11, 2009, 22:33
A dlaczego rano > reno?
Это довольно распостраненное явление в польских диалектах, особенно в северных и северновосточных.
Zawsze zapominam, żeby w polskim podforum pisać po polsku :) Nawet nie zauważyłem, że odpowiadam po rosyjsku na pytania zadane po polsku :D
pełna rusyfikacja :D W końcu się udała :E: :D
Цитата: lehoslav от июня 11, 2009, 23:41
Zawsze zapominam, żeby w polskim podforum pisać po polsku :) Nawet nie zauważyłem, że odpowiadam po rosyjsku na pytania zadane po polsku :D
Czy to możliwe???
Цитата: andrewsiak от июня 12, 2009, 01:05
Czy to możliwe???
Czy możliwe jest, że tego nie zauważyłem?
Tak, jak najbardziej.
Po polsku rozumiem automatycznie - odebrałem komunikat nie zwracając uwagi na język.
Rosyjski też mam - póki co - w sporym stopniu zautomatyzowany, poza tym pisanie na tym forum po rosyjsku jest dla mnie jasne jak słońce, nie muszę się nad tym zastanawiać.
Zresztą często mi się zdarza, że słyszę jakąś wypowiedź, odbieram komunikat w niej zawarty, a potem zadaję sobie pytanie "a w jakim języku ta osoba się do mnie odezwała?". Czasami sam się nawet zastanawiam "A w jakim języku przed chwilą sformułowałem informację X" :D
Цитата: lehoslav от июня 12, 2009, 01:13Zresztą często mi się zdarza, że słyszę jakąś wypowiedź, odbieram komunikat w niej zawarty, a potem zadaję sobie pytanie "a w jakim języku ta osoba się do mnie odezwała?".
ja także mam takie ale między rosyjszczyną a ukrainszczyną
Цитата: lehoslav от июня 12, 2009, 01:13
Цитата: andrewsiak от июня 12, 2009, 01:05
Czy to możliwe???
Czy możliwe jest, że tego nie zauważyłem?
Tak, jak najbardziej.
Po polsku rozumiem automatycznie - odebrałem komunikat nie zwracając uwagi na język.
Rosyjski też mam - póki co - w sporym stopniu zautomatyzowany, poza tym pisanie na tym forum po rosyjsku jest dla mnie jasne jak słońce, nie muszę się nad tym zastanawiać.
Zresztą często mi się zdarza, że słyszę jakąś wypowiedź, odbieram komunikat w niej zawarty, a potem zadaję sobie pytanie "a w jakim języku ta osoba się do mnie odezwała?". Czasami sam się nawet zastanawiam "A w jakim języku przed chwilą sformułowałem informację X" :D
To udowadnia autonomiczność treści komunikata od zawierającej jego formy
Gwary warmińskie
Encyklopedia języka polskiego:
1) nie mają mazurzenia;
2) na wschodzie mieszają sz, ż, cz, dż z ś, ź, ć, dź, zatem zarówno odpowiedniki ogólnopolskich dziąsłowych, jak i palatalnych brzmią pośrednio: sz', ż', cz', dż';
3) pochylone a i o są osobnymi głoskami: dostáu (= dostał), guůfka (= główka); é równe y: dżiyfczina (= dziewczyna);
4) zachowała się końcówka -bich: robziułbich (= robiłbym);
Występujące tu cechy mazowieckie to m.in.:
1) asynchroniczna wymowa spółgłosek wargowych miękkich: kobżiyta (= kobieta, kobiéta), żieżli (= wieźli), mniasto (= miasto); po spółgłoskach m' --> ń: Warńijá (= Warmia);
2) zmieszanie y z i; 3) występowanie ke w miejscu ogólnopolskiego kie: kedy (= kiedy).
Leksykon Dialekty i gwary polskie dodaje jeszcze, że:
1) gwary warmińskie należą do nowszych dialektów mieszanych, które powstały między XIV a XVI w. na terenach dawnych plemion bałtyckich -- Prusów. Podstawę gwar warmińskich stanowiły gwary chełmińsko-dobrzyńskie, na które nawarstwiły się także wpływy mazowieckie;
2) w części zachodniej występuje odnosowienie samogłosek nosowych przed spółgłoskami szczelinowymi: jajz-ik, gajśi (= język, gęsi).
Encyklopedia języka polskiego, pod red. S. Urbańczyka i M. Kucały, wyd. 3, popr. i uzup., Wrocław - Warszawa -Kraków 1999, s. 130.
S. Dubisz, H. Karaś, N. Kolis, Dialekty i gwary polskie, Warszawa 1995, s. 146-147.
Jeszcze jeden przykład w gwarze warmińskiej.
O Warmio moja...?
Kedajś po wojnie rzóndzili noma take co jych do noju w torbach z Warszawy przyzieźli i łóni noma zakazuwali po naszamu godać, bo mózili co to nie je po polskamu. Tero mniało być jenaczy, ale bogać tam. Pewno sia eszcze taki jedan łostoł przygupsi abo stare znowój rzóndzić chce. Bez Śwanta am w gazycie wycytoł co sia takamu jenamu nimkoziu łuzidziało nasz psiankno warnijsko spsiywnio przejenaczyć. Aż ma strzójsło. Sióng am gazyta pod pacha im chućko polecioł z nió do szołtysa. Bazyl aż gamba roztworzuł i mózi: ziysz Klyjmens jekbyś z tam do mnie psiyrszygo apryla przyszed to bym sia sprowdy łuśnioł, ale tero? To ło czam do psioruna morowygo mowam tero spsiywać! Jó mózia, mosz prowda Bazyl. Nie ziam tlo co tamu gupkoziu w ty spsiywni nie w smaka. Toc muzyka napsisoł człoziek co w Wotamborku na śwat przyszed i je nosz, z Warniji. Cołan noród go zno. A to łoczam sia w ty spsiywni spsiywo je tyż psiankne. To tero dzieciuki bandu brukowali znowój czygo nowygo sia łuczyć? I ło czam? Mowam w tam naszam warnijskam hymnie spsiywać co w Łolstynie jek byś chcioł co zezryć to do Mekdónolda, abo byle co kupsić to nolepsi w Ryjalu? Tedy łuradzilim z Bazylam co zrobziwam taki kómityt no tych co chcó coby ło dwanosty z rotusza łuż zawdy buło słuchać "O Warnijo mojo mniło". I kożdan coby chcioł coby łuż na zawdy tak sia łostało, mo do gazyty psisać do Klyjmensa. A jek gwołt takych bandzie, to pewno i ta torba nojdziewam esczcze, zapakujewam w nió tego zomniona i łodeślewam nazod do Warszawy jek mu Warnijo nie je mniło.
Edward Cyfus, Po naszamu. Gawędy warmińskie, Audio-Soft, Olsztyn 2000, s. 153.
Piosenka ludowa z Kurpiów.
Oto łona:
Niołeś,Kurpsiu.
Niołeś Kurpsiu mowa – zdrój (2 razy)
Spsiewołeś po Puscy
Az ci w łusach duscy
Łostoł ci sia ajwo strój
Łostoł ni sia tylo strój.
Niołeś Kurpsiu mowa – zdrój (2 razy)
Spsiewołeś o Junku
O Zosi co w ziunku
Łostoł ci sia ajwo strój
Łostoł ni sia tylo strój.
Niołeś Kurpsiu mowa – zdrój (2 razy)
Gwaro ci zaniko
A ty siedzis cicho
Łostoł ci sia ajwo strój
Łostoł ni sia tylo strój.
Niołeś Kurpsiu mowa – zdrój (2 razy)
Nicht ci nie pomoze
Tylo śwanty Boze
Łostoł ci sia ajwo strój
Łostoł ni sia tylo strój.
Niołeś Kurpsiu mowa – zdrój (2 razy)
Spsiewołeś po boru
Dumny ajw z ubzioru
Łostoł ci sia ajwo strój
Łostoł ni sia tylo strój.
Niołeś Kurpsiu mowa – zdrój (2 razy)
Spsiewołeś po lesie
Az sia echo niesie
Łostoł ci sia ajwo strój
Łostoł ni sia tylo strój.
A tu o Kurpiach po kurpiowskui: http://www.ziemiaszczycienska.pl/rozogi/images/przemowienie_H.Dabrowski.pdf
co jest "Niołeś"?
i co znaczy
"Łostoł ci sia ajwo strój
Łostoł ni sia tylo strój."?
dopiero nic nie rozumiem z tego tekstu
Цитата: andrewsiak от июня 19, 2009, 09:58
co jest "Niołeś"?
i co znaczy
"Łostoł ci sia ajwo strój
Łostoł ni sia tylo strój."?
dopiero nic nie rozumiem z tego tekstu
niołeś - miałeś
"Łostoł ci sia ajwo strój
Łostoł ni sia tylo strój."? - Został ci tutaj strój, zostal mi tylko strój.
о Боже!
И цо ест "струй"?
Цитата: andrewsiak от июня 19, 2009, 10:15
о Боже!
И цо ест "струй"?
Ubranie, odzież, strój
W tym wypadku ludowy strój kurpiowski: http://fotogalerie.pl/fotki/upload/28/36/88/2836881214688125s2.jpg
fajno!
Polacy też mają trudności ze zrozumieniem gwar. Trzeba sie osłuchać, żeby odkryć zasady. :yes:
Цитата: Pinia от июня 19, 2009, 10:11
niołeś - miałeś
цепочка изменений (порядок может быть другой, но смысл тот же) měl- >ḿāl- > mńāł- > mńoł- > ńoł- :)
Цитата: Pinia от июня 12, 2009, 12:45
pochylone a i o są osobnymi głoskami: dostáu (= dostał), guůfka (= główka);
Jaką mają wartość fonetyczną, np w IPA?
Цитата: Roman от июня 19, 2009, 11:49
Jaką mają wartość fonetyczną, np w IPA?
ɲɛ mam stuprɔtsɛntɔvɛj pɛvnɔɕtɕi jak jɛst ftɨm dʲjalɛktɕɛ, ale we większości polskich dialektów to coś w rodzaju ɑ/ɒ i ʊ.
Parafraza wierszyka dla dzieci napisana po śląsku (okolice Bytomia)
Murzinek Bambo
W Africe miyszko Bambo, Murzinek,
Blank czorny, mały, lokaty synek.
Czorno mo matka, łojca czornego,
Ujka i ciotka, dziadka i ... kożdego.
Mo piykno chałpa - by ją zbudować
Trza mieć patyki, deski i trowa.
Bo przeca lepszyj chałpy nie trzeba,
Jak sie rok cały hyc leje z nieba.
Bestoż to sagie som Afrykony
I mało kery je łobleczony.
Bestoż fest dużo se uszporujom,
Bo czopek, mantli...nic niy kupujom.
Bambo Murzinek to mądry synek....
I niy mo w szkole samych jedynek.
Bo sie mondrości wkłodo do gowy
W swyj afrykańskiyj szkole ze trowy.
W szkole tyj niy ma ławek, tablicy
I gimnastycznyj sali - by ćwiczyć.
Tam wszyscy afrykońscy szkolorze
Mają sie łod nos troszyczka gorzyj,
Bo brak im heftów, taszy z książkami,
Bestoż po piosku piszą palcami.
Lecz skuli tego tyż fajnie majom,
Bo im nic do dom niy zadowajom!
Jak już Murzinki w szkole głód majom
To przerwa robią i se śniodajom.
Ale niy mają tasz ze sznitami,
Ani sklepiku ze kołoczkami.
Głodny Murzinek se w las zaleci,
By se na drzewie fest pomaszkecić.
Może se urwać figi, daktyle,
Lub po banany na drzewo wylyźć.
A jak go suszy to zamiast koli
Na fest sie wielko palma wgramoli,
Kaj sie napije bardzo zdrowego,
Mlyczka z łorzecha kokosowego.
My tu na Śląsku, czy tam daleko,
Za siódmom górą, za siódmom rzekom...
Mieszkają ludzie - kożdy w swym domu
I to niy wadzi przeca nikomu,
Że jedyn jy kołocz a inny daktyla.
Porozmyślej o tym choćby przez chwila!
Trochę stylizowanej góralszczyzny:
Przykro mi, baco, ale macie raka.
Baca zasępił się, pomyślał, podrapał po głowie i pyta:
- Doktorze, a nie mozecie mi napisać, ze mam łejds?
- AIDS..? No, ale dlaczego, baco? - pyta zdziwiony doktor.
- Ano, po pirse, to bede pirsy we wsi co ma łejds, po wtore, to bede miał pewność, ze po mojej śmirci mojej baby zaden nie rusy,a po czecie, to chciałbyk zobocyć mordy tych, co juz jom rusali
Цитата: Pinia от августа 7, 2009, 08:36
Trochę stylizowanej góralszczyzny:
Przykro mi, baco, ale macie raka.
Baca zasępił się, pomyślał, podrapał po głowie i pyta:
- Doktorze, a nie mozecie mi napisać, ze mam łejds?
- AIDS..? No, ale dlaczego, baco? - pyta zdziwiony doktor.
- Ano, po pirse, to bede pirsy we wsi co ma łejds, po wtołre, to bede miał pewność, ze po mojej śmirci mojej baby zaden nie rusy,a po czecie, to chciałbyk zobocyć mordy tych, co juz jom rusali
жестоко :D
Цитата: andrewsiak от августа 7, 2009, 10:59
жестоко :D
Nasi górale mają swoją własną logikę.
Siedzi baca na ulicy w USA i liczy dolary. Przejeżdżający policjant wychodzi z auta i pokazuje odznakę z napisem: "police". Baca przeczytawszy napis mówi:
-O panocku to som moje dolary i police se je som!
Baco, czym zabiliście sąsiada?
- A synecką, Wysoki Sundzie...
- Wieprzową, czy wołową?
- A kolejowo...
Idzie Jagna brzegiem rzeki, a po drugiej stronie kąpią się juhasy:
- Jagna, hono do nas.
- Eee, nie ida.
- No chodź.
- Ni, bo bedzieta chcić mnie zgwałcić.
- Eee tam, ni bedziewa.
- A to po co pójda?
Цитата: Pinia от августа 7, 2009, 12:01
Цитата: andrewsiak от августа 7, 2009, 10:59
жестоко :D
Nasi górale mają swoją własną logikę.
Siedzi baca na ulicy w USA i liczy dolary. Przejeżdżający policjant wychodzi z auta i pokazuje odznakę z napisem: "police". Baca przeczytawszy napis mówi:
-O panocku to som moje dolary i police se je som!
Baco, czym zabiliście sąsiada?
- A synecką, Wysoki Sundzie...
- Wieprzową, czy wołową?
- A kolejowo...
Idzie Jagna brzegiem rzeki, a po drugiej stronie kąpią się juhasy:
- Jagna, hono do nas.
- Eee, nie ida.
- No chodź.
- Ni, bo bedzieta chcić mnie zgwałcić.
- Eee tam, ni bedziewa.
- A to po co pójda?
pierwszy i drugi nie rozumiem. "Police" to o czym chodzi?
A w trzecim - to jeszcze żyje w polszczyźnie dualis??????????
I "juhasy" to kto są? I co jest "hono" (=hajda?) ?
Цитата: andrewsiak от августа 7, 2009, 12:57
pierwszy i drugi nie rozumiem. "Police" to o czym chodzi?
A w trzecim - to jeszcze żyje w polszczyźnie dualis******
I "juhasy" to kto są? I co jest "hono" (=hajda?) ?
Police - policja (angielski) police = policzę
chono (gwarowe) = chodź
W gwarach jest jeszcze wiele archaicznych form
Pinio,
prosze o pomoc.
jeden przyjaciel pyta czy jest ktoś, kto może zrozumieć piosenkę góralską.
Pisze:
Odsłuchać można tu.
http://www.imeem.com/people/oYUiccH/music/-ACBVdUz/skaldowie-juchas-zmar/
Tekst, który mam, jest tu,
http://wissenstein.livejournal.com/12222.html
ale proszę z początku zapisać, co słysznie, i tylko potem patrzeć w tekst, żeby błędy z tego tekstu na proces nie wpływali.
Siwa mgła z góry szła
halą owce gnała. [hala = górska łąka]
Strumyk stał, konik rżał,
dziewczyna płakała.
Wierchami, reglami niesło się łyskanie. [wierchami = szczytami, regle = lesiste wzniesienie, niesło się = niosło się, łyskanie = błyskanie, grom]
Bukami, smrekami sło wiatru kłanianie. [smrekami = świerkami]
Wierchami, reglami niesło się łyskanie.
Bukami, smrekami sło wiatru kłanianie. [sło =szło]
Juhas zmarł, życie zdarł, [juhas = pasterz]
jak kierpec schodzony. [kierpec = but skórzany góralski, schodzony = zdeptany, zniszczony]
Wstrzymał bieg, cichy zległ [zległ = położył się, zaległ]
w truchełce zamkniony. [truchełce = trumnie, zamkniony = zamknięty]
Gazdowie, bacowie na się popatrują, [gazda = właściciel gospodarstwa, baca = starszy pasterz, popatrują = spoglądają, patrzą]
zginął chłop, skoda go, niech wódkę gotują. [skoda = szkoda, gotują = przygotują]
Gazdowie, bacowie na się popatrują,
zginął chłop, skoda go, niech wódkę gotują.
Siwa mgła z góry szła,
owce pogubiła.
Juhas zmarł, życie zdarł,
dziewka go zgubiła.
Błędy oznaczyłam boldem. Objaśnienia - kursywą.
Ta piosenka jest stylizacją gwarową. Skaldowie czasami się nią posługiwali.
Tu można znaleźć inne ich teksty
http://muzyka.onet.pl/71614,teksty.html
Nie wiem, czy wszystko objaśniłam, pytaj.
Цитата: andrewsiak от августа 7, 2009, 12:57
A w trzecim - to jeszcze żyje w polszczyźnie dualis******
Nie, ale pierwotne formy liczby podwójnej funkcjonują w dialektach jako formy liczby mnogiej. W części dialektów nastąpiła szczególna specjalizacja dawnych końcówek liczby mnogiej. W kaszubskim na przykład "widzyta" to normalna liczba mnoga, "widzyce" - to forma grzecznościowa.
Цитата: Pinia от августа 7, 2009, 13:41
chono (gwarowe) = chodź
chono < chodź no
Czy to rzeczywiście gwarowe? Ja znam tą formę z ogólnopolskiego języka potocznego.
Pinio, Lechoslawie, wielkie dzieki!!!
Цитата: Pinia от августа 8, 2009, 22:50
zginął chłop
Diękuje, Pinio! To ja pytałem o tej piosence.
Przecież mam jeszcze wątpliwość, bo zdaje mi się, że słowo, które wymawiają artysty po słowu zginął, zaczyna się ze dźwięków [go] albo [ko], a nie [χwo]. Czy może istnieć takie słowo, które oznaczałoby chłopa, juchasa, ale zaczynałoby się tak, jak napisełm?
Цитата: Wissenstein от августа 9, 2009, 19:13
Przecież mam jeszcze wątpliwość, bo zdaje mi się, że słowo, które wymawiają artysty po słowu zginął, zaczyna się ze dźwięków [go] albo [ko], a nie [χwo]. Czy może istnieć takie słowo, które oznaczałoby chłopa, juchasa, ale zaczynałoby się tak, jak napisełm?
Przesłuchałem kilka razy, ciężko określić co oni tam śpiewają.
W dialektach (czy ew. w pewnych regionalnych odmianach języka potocznego) słowo chłop wymawiane jest [xɔp], w języku mówionym przynajmniej części regionów w sąsiedztwie samogłosek /x/ może być wariantywnie wymawiane dźwięcznie ([ɦ])*, ale...w piosence wyraźnie słychać jakąś spółgłoskę zwartą, a w wygłosie żadnego zwarcia (a przynajmniej realizacji zwarcia) nie słyszę...chyba bym się jednak niczego szczególnego tam nie doszukiwał: według mnie po prostu tak dziwnie zaśpiewali, ale mogę się oczywiście mylić.
* dzisiaj np. sąsiad wołał mnie na kielicha [lɛɦu] ;)
Цитата: lehoslav от августа 10, 2009, 00:23
według mnie po prostu tak dziwnie zaśpiewali
Aha?! Dziękuję za wyjaśnienie!
Może, i rzeczywiście zamiast [χwɔp] zaśpiewali [ɦɔp] lub [γɔp].
Mogą to wymawiać bez "ł" [chop] albo dźwięczniej [hop].
Niestety, nie mam słuchu muzycznego, nie wszystko wyłapuję.
Lwowski bałak, czyli Szczepcio i Toncio - lwowskie batiarySzczepko — niedoszły inżynier, Kazimierz Wajda; Tońko — adwokat lwowski, Henryk Vogelfänger. Pierwszy urodzony i wychowany w dzielnicy gródeckiej, drugi — w najbardziej lwowskiej z lwowskich dzielnic — na Łyczakowie, znali wprost wybornie lwowski bałak, język ulicy i przedmieścia.
Cała ,,Wesoła Lwowska Fala", będąca składanką monologów i skeczów, była swoistego rodzaju zwierciadłem odbijającym specyficzny klimat Lwowa, tego miasta-bukietu splecionego z różnobarwnych języków, kultur i obyczajów, zadzierającego nosa z racji swej niedawnej stołeczności (stolica Galicji, Lodomerii i Wielkiego Księstwa Krakowskiego, czyli — jak powiadali Szczepcio i Toncio — stolica Golicji, Głodomerii i wielkiego świństwa krakowskiego). A przy tym — ten jeszcze ni to sentyment, ni to przywiązanie do nieboszczki Austrii. Zwłaszcza w warstwie językowej pozostały trwałe ślady jej tu półtorawiecznej obecności. Wszak prawowity lwowianin — od profesora poczynając, a na
szymonie, czyli dozorcy, kończąc — miał w mieszkaniu
nakastlik i
trymułkę, w sklepie papierniczym kupował
raderkę za parę szóstek, wypijał
halbę piwa, w szkole chodził na
hinter, a ich żony upinały sobie włosy nie żadną tam spinką, a obowiązkowo
harnadlem.
Zitom!
Ziydza cósiek yśta ło warnijskam jajzyku mózili. Tero nie siuła ludzi godo jek jo woma, jeno kilka tekich rychtycznych warnijoków zycher bandzie. Som am nie je rychtyczny warnijok, bo am dopsiero rok ciasu tamu uczbe gwary rozpoczuł.
Jek chceta ziancy po warnijsku cytoć to mota nosze forum: http://forum.gazeta.pl/forum/f,38446,Warnija_pogodowam_po_naszamu.html
I woma ejnladunka dom, cobyśta mojych zierszów pocytoli tyż: http://warnija.blogspot.com/
Lejdujó sia woma?
Pozdroziam i psianknych Godów woma ziynszuja!
*rychtyczny- prawdziwy
*ejnladunek- zaproszenie
*lejdować sia- podobać się
Co to za język? :o
Polski. ;D Gwara. Jedna z barw polszczyzny. Można zajrzeć do linków. Jest tam tego więcej. Przetłumaczyć?
Ranof, zaglądaj tu do nas częściej. :yes:
Żartobliwe zestawienie tytułów.
Цитата: Pinia от июня 19, 2009, 10:20
Цитата: andrewsiak от июня 19, 2009, 10:15
о Боже!
И цо ест "струй"?
Ubranie, odzież, strój
W tym wypadku ludowy strój kurpiowski: http://fotogalerie.pl/fotki/upload/28/36/88/2836881214688125s2.jpg
СТРІЙ 2, строю, чол., розм. Те, в що наряджаються, вбираються; наряд. Здається, нічого особливого немає в цих простих строях, а виглядають у них дівчата, як королеви (Вадим Собко, Біле полум'я, 1952, 241); Дівчата одягли найкращі свої строї, може, приготовані для майбутнього весілля (Василь Кучер, Дорога.., 1958, 180);
// Те, в що одягаються; одежа. Регіна, одягнена в свій чорний стрій, ходить, як звичайно, по покою (Іван Франко, VII, 1951, 416); Хотів [шпигун] переодягтися ще на цьому боці, щоб переходити кордон у хлопському строї (Павло Загребельний, Шепіт, 1966, 342); Пан, зодягнутий у свій військовий гусарський стрій, стояв на високому ґанку (Спиридон Добровольський, Очак. розмир, 1965, 24).
Словник української мови: в 11 томах. — Том 9, 1978. — Стор. 773.
Znalazłam taką ciekawostkę na temat, jak w poszczególnych regionach nazywają cząstki pokrojonego bochenka chleba.
(https://www.wykop.pl/cdn/c3201142/comment_cMkRG9Gd9Jt9oqBgwtK76bKZtmnXXFEH.jpg)